Słów kilka z zimowiska w Zakopanem 21-24.02.2016 r. Zapiski drużynowej.
Dzień pierwszy
Z Łańcuta wyjeżdżamy wczesnym rankiem. Doskonały kierowca, dobra trasa; nic dziwnego, że podróż przebiega bez zakłóceń. Im bliżej celu, tym więcej śniegu. Wspinamy się serpentynami w kierunku Niedzicy, gdzie przeszło 500 lat temu wzniesiono wspaniały zamek. Zwiedzamy lochy, w których więziono Janosika, zaglądamy do głębokiej studni zamkowej w nadziei, że ujrzymy ducha Brunchildy. Od przewodniczki dowiadujemy się, że w latach 70-tych kręcono tu popularny film dla dzieci i młodzieży „ Wakacje z duchami”.
Ku naszej rozpaczy Zakopane wita nas strugami deszczu. Śnieg znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bieleją tylko szczyty, żleby i granie w najwyższych partiach gór. Krótki spacer po Krupówkach i jedziemy do pensjonatu „U Tośki” w podzakopiańskim Murzasichlu. Noooo, tu przynajmniej ciepło, sucho i wygodnie…
Dzień drugi
Sprawdza się zasada dużej zmienności pogody w górach. Budzi nas słoneczny ranek i lazurowe niebo. Dopiero teraz możemy podziwiać malownicze widoki z okien pensjonatu. Przed nami doskonale widoczny Giewont, Kasprowy Wierch i dwie trasy narciarskie (niestet , sztucznie naśnieżane). Pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę, ale też i dzień jest niezwyczajny.
22 lutego każdego roku, skauci na całym świecie obchodzą Dzień Myśli Braterskiej. Został on ustanowiony na pamiątkę rocznicy urodzin twórcy światowego skautingu Roberta Baden- Powella. Po krótkiej odprawie wyruszamy z mapą Zakopanego na grę terenową. Naszym zadaniem jest odnalezienie miejsc, w których niegdyś mieszkali, pracowali i zostali pochowani twórcy polskiego harcerstwa: Olga Drahonowska – Małkowska i Andrzej Małkowski. Po drodze spotykamy harcerzy z Pabianic i przekazujemy im pozdrowienia z okazji DMB.
Dzień trzeci
Zachmurzyło się, a my planujemy wyjście w góry. Podążamy szlakiem Doliny Strążyskiej do wodospadu Siklawica. Drogą pod Reglami docieramy do najstarszej i największej skoczni narciarskiej w Polsce – Wielkiej Krokwi. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i … zaczyna padać deszcz. Zmęczeni i przemoczeni wracamy do ciepłych pokojów pensjonatu. Trzeba przygotować świeczkowisko.
Dzień czwarty
Budzimy się, zerkamy w okno, aby utrwalić w pamięci wspaniałą panoramę Tatr i … nie wierzymy własnym oczom! Biało! Przez noc napadało kilkadziesiąt centymetrów śniegu. Szkoda, że właśnie dziś wyjeżdżamy. Pakowanie, ostatni apel, pamiątkowe dyplomy i … żegnaj Murzasichle! Na szczęście to jeszcze nie koniec atrakcji. W pięknej, zimowej scenerii podziwiamy widoki z Gubałówki. O 14.00 wchodzimy do Aquaparku. Po dwugodzinnych igraszkach w wodzie, obiad smakuje wybornie. Z Zakopanego wyjeżdżamy z żalem, ale pełni wspaniałych wrażeń.
Może wrócimy tu za rok?